Lecture via Spotify Lecture via YouTube
Accéder à la vidéo YouTube

Chargement du lecteur...

Vous scrobblez depuis Spotify ?

Connectez votre compte Spotify à votre compte Last.fm et scrobblez tout ce que vous écoutez, depuis n'importe quelle application Spotify sur n'importe quel appareil ou plateforme.

Connexion à Spotify

Ignorer

Vous ne voulez pas voir de publicités ?Mettez à niveau maintenant

Tauron Nowa Muzyka 2009 - sprawozdanie

Fri 28 Aug – Festiwal Tauron Nowa Muzyka 2009

Recenzję czas zacząć!

PIATEK

Zacząłem od Pivota, lecz niestety szybko mnie wygoniło nagłośnienie, które rozpieprzało uszy zbyt głośnymi wysokimi tonami, więc nie wypowiadam się w kwestii koncertu

ital tek - No i zaczęły się pierwsze y :) ital zagrał ładnie i zgrabnie, aczkolwiek za mało tanecznie - jego płyta cyclical w ogóle nie nadaję się na densfloor, lecz kawałki z Massive Error EP rozpieprzały wszystko i bardzo ostro bujały

King Cannibal jedne słowo M I A Z G A - największe zaskoczenie festiwalu - wg informatora " Dj prezentujący doskonałą mieszankę dubstepu, ragga i dacehallu"
LECZ
muzyka którą zapuszczał pan Cannibal obok ragga i dancehall'u nawet nie stała, ponieważ zaszczycił on nas zabójczym setem masywnych dubstepów i prawdziwego techno (uwaga dla tych, którzy nie wiedzą czym jest techno - odsyłam do grupy to nie jest kurwa techno aby zasięgnąć języków w kwestii prawdziwego techno) - stanie w miejscu dla mnie było niemożliwe, tak samo jak chyba dla większości publiki. Najmilszym akcentem było puszczenie bezbłędnego masterpiece techno - The bells autorstwa Jeff Millisa, można było także usłyszeć Wolf Club utwór będący efektem kolaboracji Burial & Four Teta. To na tyle o KC. Co tu mówić cud miód.

Vasen - kolejnym klubowcem był Vasen, który prezentował swoje surowe breakcory składające się wyłącznie z klików i gliczów - jak dla mnie niestety nie na festival - ludzie (o ile o takich można mówić (publika w namiocie = 20 osób?)) wyłącznie siedzieli lub wychodzili. Jak już powiedziałem - może muzyka dobra, ale nie na ogromne napieprzające głośniki - ja np. bardzo nie lubię słuchać breakcorów przy kimś, wolę słuchawki bądź pusty pokój.

The Bug jedna z głównych gwiazd festiwalu.
Początek - horror, śmierć, żart - Żuk rozpoczął koncert od wkurwienia nas obleśnym noisem tak rozrywającym uszy, że musiałem je zatkać, tak samo jak wszyscy moi sąsiedzi.
Pierwsze utwory były totalną kichą, nie dawały rady po zabójczym King Cannibalu czy nawet ital teku - na szczęście the bug miał asa (albo lepiej czarnucha) w rękawie. MC uratował całą imprezę i ogólnie zrobiło się miło i szumnie (please make some noise on the left, on the right, now - center - WOooooOOOooo!) Podsumowując całość - wypadło nieźle, choć można było się spodziewać więcej - tak twierdzili ludzie na afterze na polu.

To był koniec muzycznych wrażeń dnia pierwszego - o 1:30 pojechałem tauronowskim busem na pole gdzie wciągnięto mnie do integracyjnego kółka - zaczynając od dwóch karniaków po godzinie 4 wylądowałem w namiocie.
__________________________________________________

SOBOTA

nazwałem ją Dniem Gwiazd (bo w rzeczy samej tak było)

Ch. District - czyli warm up - panowie nie grali źle, lecz szału nie było - tak w sam raz - choć dzień później słyszałem opinię, że z całego sobotniego club'u zagrali najlepiej.

Tim Exile - Pan dla którego to (obok lotusa) zjawiłem się w katowicach. Tim zagrał strasznie krótko (40 minut) i strasznie dobrze. Ten kto go nie widział na żywo niech to szybko zrobi, bo to prawdziwe granie na żywo, nie żadne dj sety - tim gra po części freestyle (nagrywa dźwięki z widowni potem dodaje swoje odgłosy i przetwarzając to wszystko powstaje zabójcza papka drum and bassowo - breakcorowa) a po części zabawia się w piosenkarza śpiewając (śpiewanie u Tima też jest wyjątkowo specyficzne, polecam wideo http://www.youtube.com/watch?v=YzsRS_lBae4 ) kawałki ze swej płytki Listening Tree. Tim zagrał dobrze, składnie i wesoło, lecz odbiór zakłócił mały koszmarek w postaci wyłączenia się lewego głośnika od wysokich na jakieś 9 minut… Na szczęście dźwiękowcy uporali się z problemem i można było wrócić do wczuwania się w flow Tima. Po 40 minutach Tim podziękował i wybiegł ze sceny z prędkością dźwięku nie reagując na nasze okrzyki, tym samym nie podpisując wymiętolonych świstków papieru które to przygotowaliśmy, mając nadzieję wsadzić je potem za antyramę z uwiecznionym podpisem współczesnego mistrza elektronicznego freestyle'u.

Fever Ray - główna gwiazda festiwalu - z trudem dostałem się do miejsca gdzie mogłem zobaczyć całą scenę i połowę The Knife wraz z jej zespołem. Koncert był magiczny, nie ma co się rozpisywać - mistrzostwo - po prostu trzeba zobaczyć. Tylko niech ktoś mi powie za co ona cholera była przebrana? Kumpel stwierdził że za mrowisko.

Flying Lotus - Magnes który przyciągnął mnie z gorzowa wlkp. do katowic - charyzma tego pana nie zna granic, jego wczucia można tylko pozazdrościć. 15 minut po rozpoczęciu koncertu Lotus wyczarował sobie skręta którego to palił przez następne 5 minut, aby po spaleniu (ciągle przy tym się śmiejąc i dając piwo dziewczynie przede mną) uraczyć nas setem zabójczego abstract hip-hopu, drum and bassu, jungle i house. Nie zabrakło remiksu Positif, kawałka Mr. Oizo jak i Idioteque od Radiohead. Godzinę po rozpoczęciu koncertu Lotus (który odleciał) zaczął pogawędkę z widownią zaczynając od podsumowania tego co do tej pory zagrał do pytania jak brzmi "cunt" po polsku. Następnie padło pytanie, co ma zagrać - upatrzył sobie dziewczynę która krzyczała że chce coś tanecznego - więc zagrał, ale gdy zobaczył że nie tańczy stwierdził że jej nie ogarnia i "że zaraz znajdzie coś co ją rozpierdoli" po wspomnianym kawałku lotus rozruszał palce żeby zagrać na swym triggerze małe drumowe solo z użyciem Amen breaka na koniec dane było usłyszeć zremixowane Tea leaf dancers i lotusa który wpasowując się w tekst oznajmił "This song is saying - I gotta go". I to był koniec - zachęcony brawami lotus wybiegł i powiedział "cipa". ;)

Hudson Mohawke - dobry kumpel Lotusa (który to w pewnym momencie wybiegł na scenę i krzyknął "Hudson Mohawke!!!"). Hudson byłby dobry, ale nie na tę godzinę -połowa tego co zagrał było zbyt zamulone jak na godzinę 3:00, więc uciekłem na pole namiotowe dołączając się do aftera z boomboxem grającym dubstepy i drumy w kuchni.

__________________________________________________

NIEDZIELA

Dzień nienowej muzyki - pomijając Onrę

Pogodno zespół wart uwagi z powodu zabawnej formy przedstawiania swej muzyki - budyń zapraszał do wspólnej zabawy, śpiewania, etc. Słuchałem jedynie 20 minut jedynie z ciekawości.

Onra ostatnie tchnienie masywnego abstrakt hip hopu na festiwalu - i niestety ostatnie tańce-hulańce. Onra to bardzo miły chłopak z czystym brytyjskim akcentem. Co mnie zdziwiło - GRAŁ ON BEZ LAPTOPA - jako jedyny solowy wykonawca na całym club stage. Dużo kontaktu z publiką a na koniec zdjęcie, jako że byliśmy jego największą audiencją do tej pory - życzę mu powodzenia w przyszłości.

Jacaszek flaki z olejem, nuda, ble. Właśnie tak. Miałem nadzieję usłyszeć coś nowego z Pentrala a tu psikus - znów to samo co na offie - czyli skrzypek + kontrabasistka i jacaszek gówno robiący (tak tak, zmieniający korbkami głośność w winampie). Może dla kogoś to było nowe, dla mnie nie. Za pierwszym razem było magicznie za drugim tragicznie.

O.S.T.R kolejna gwiazda nie mająca nic wspólnego z nową muzyką - ostry grał już chyba wszędzie, nawet na coke live. Lecz jednego nie mogę powiedzieć - że grał źle - przeciwnie - grał bardzo smacznie i wesoło ( przekażmy sobie znak domu!!!) pełen kontakt z publiką (kto ma zły humor niech podniesie rękę! -ooo tu kolega widzę, nie martw się, po koncercie zapalimy jointa i ci przejdzie… Ktoś jeszcze? -oooo tylu jointów to ja nie mam). Po koncercie zawitał do nas i gadaliśmy sobie o wszystkim i o niczym (od pampersów do bacha)

Na tym skończyły się moje koncerty - Roots Manuva jakoś mnie w ogóle nie przyciągnął - nie lubię koncertów hip-hopowych zespołów których nie znam. Po festiwalu oczywiście after na polu do rana i pociąg o 7mej rano.

Pozdrawiam, Adrian!

Nie wiem jak dużo błędów w składni i innych jest w tym sprawozdaniu, nie chce mi się go czytać.

Do zobaczenia za rok!

Vous ne voulez pas voir de publicités ?Mettez à niveau maintenant

API Calls